wtorek, 22 maja 2012

Moja noc w muzeum

Zdarza się kilka nocy w roku, kiedy nie warto spać. Do jednej z nich niewątpliwie należy NOC MUZEÓW! 


Moja noc muzeów może nie była spędzona w typowym obiekcie muzealnym ale i tak byłem zadowolony. W czasie gdy wracałem z Bydgoszczy zastał mnie szybko mrok. Tak to już jest gdy wyrusza się popołudniową porą i specjalnie nie martwi co będzie później. Więc spacerowałem sobie od ostatnie wsi gdzie udało mi się dojechać. Była godzina 21.00 gdy na horyzoncie zobaczyłem wieżę, punkt kościoła albo kaplicy. Pomyślałem że to musi być coś ciekawego i gdy zbliżyłem się zapukałem do drzwi i zapytałem o nocleg. Niczego lepszego po drodze nie znalazłem więc byłem wdzięczny jak przeor klasztoru zgodził się mnie przenocować i zaproponował mi jedną z cel dla nowicjuszy. Więc  o. Roman Nowak - Przeor, Magister nowicjuszy bo tak jest określony na stronie internetowej Warszawskiej Prowincji Karmelitów Bosych przyjął mnie z pewnymi obawami.  Które zostały rozwiane po krótkiej rozmowie. Obecnie obiekt jest remontowany jak głoszą tablice postawione w wewnątrz posesji z pieniędzy europejskich i na zewnątrz z zbiórek publicznych. 
W momencie kiedy trafiłem na te miejscowość wiedziałem tylko że jestem na drodze do Człuchowa. Nazwa Zamarte nic mi kompletnie nie mówiła. 
Udało się wyknoać kilka zdjęć.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz